Biblioteka: królestwo książek

Tym razem postanowiłem w kilku słowach zachęcić Was do odwiedzania bibliotek. Nie dotyczy to tylko tej mikołowskiej (aczkolwiek tę odwiedźcie koniecznie, jeśli macie możliwość), ale również każdej, którą napotkacie na swojej drodze.

Tak więc  kubek gorącej herbaty w dłoń i do biblioteki (tfu!) do lektury!

W filmie „Atramentowe serce” (nakręconym na podstawie książki pod tym samym tytułem) jest na samym początku taka scena, gdy jeden z głównych bohaterów, introligator Mortimer, wchodzi do antykwariatu i przechadza się wśród książek (szuka jednej konkretnej, ale nie zamierzam zdradzać fabuły). Dotyka ich grzbietów, czyta tytuły, przegląda, ale to nie wszystko. On nie ma wyłącznie fizycznego kontaktu z książkami. On słyszy ich głos.

Więcej: ich szept.

Ilekroć jestem w miejscu wypełnionym książkami, takim jak właśnie antykwariat, księgarnia czy czyjaś prywatna biblioteczka, zawsze przypomina mi się scena, którą opisałem powyżej. Najsilniej działa to jednak na mnie w bibliotekach. Bowiem to właśnie tutaj można odczuć, że książki naprawdę żyją. Są młode i stare. Zjedzone przez robaki (takie malusieńkie, białe i niezbyt groźnie wyglądające stworzenia) i błyszczące nowością. Pożyczane chętnie i rozchwytywane lub przez lata nie ściągane z półek.  Wszystkie jednak maja jeden cel: chcą opowiadać historie i czegoś nauczyć; rozwinąć wyobraźnię. I nieważne czy ktoś, kto je wypożycza jest młody czy stary, bogaty czy biedny, wykształcony czy bezrobotny. Każdy może przyjść i je wypożyczyć. One niestrudzenie będą służyły pomocą.

Owszem, najczęściej jest ich całe mnóstwo. Stoją i leżą. A ty przechadzasz się wśród nich i być może czujesz się osaczony i przygnieciony. I słusznie, bo to nie Twoje królestwo. To królestwo książek. Są jednak one bardziej gościnne od ludzi i skore do dzielenia się władzą. Wystarczy po prostu po nie sięgnąć, pokochać je i dać im opowiadać, a one z wdzięczności chętnie Cię przyjmą i spacerując wśród nich będziesz miał uczucie, że znajdujesz się w niezbadanym, gęstym lesie (tak, tak moi drodzy Ekolodzy, dobrze wiem, że książki kiedyś były lasem), który nigdy nie zostanie wyeksplatowany. Bo po Tobie przyjdą następni, którzy również będą zachwycać się pięknem składającym się na niego drzew. A one będą rosły i starzały się z myślą, że mogą spełniać swoje zadanie stanowiąc odpoczynek i miejsce wytchnienia (chociaż może nie do końca) dla wyobraźni.

Zatem błagam Was. Nie mówcie mi, że łatwiej wpisać wszystko w Google. Dobra, może i jest łatwiej, ale ile przy tym tracimy?

About herbaciarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *