Zaprasza na spotkanie związane z publikacją tomu wierszy Witolda Wirpszy „Komentarze do fotografii”.
W spotkaniu udział wezmą: prof. Leszek Szaruga, Grzegorz Jankowicz,(autor posłowia tomu) i prof. Dariusz Pawelec
Prowadzenie: Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk.
4. 02. 2011, godz. 18
Komentarze do fotografii z perspektywy półwiecza, które minęło od pierwszego wydania tomu, można czytać jako zapowiedź naszych czasów, bowiem ta książka poetycka oferuje nam poezję krytycznie penetrującą wszelkie możliwe fałsze językowe, jak i manipulacje, związane z wizualizacjami i semantycznymi nadużyciami słów.
Poziom artystyczno-myślowy Komentarzy do fotografii jest wysokiej próby. Prawdę mówiąc, ten poemat nie ma równych sobie w poezji polskiej. Owszem, wpisuje się w tradycję twórczości poetyckiej opartej na korespondencji sztuk, a szczególnie tej, która nawiązuje do obrazu, rysunku, malarstwa, fotografii itp. Wirpsza grę między słowem a zdjęciem doprowadził do perfekcji artystyczno-filozoficznej (warto zauważyć, że w literaturze najnowszej rola fotografii w kształtowaniu narracji czy obrazu lirycznego należy do charakterystycznych rozwiązań pisarskich, a mimo to żaden z poetów nie dorównał Autorowi Gry znaczeń).
Polszczyzna w tej poezji odsłania się najmniej jako język uczuć czy komunikacji codziennej, lecz jako język, który potrafi nazywać trudne do uchwycenia zjawiska, procesy, wyglądy ze względu na to, że znajdują się one w permanentnym stanie migotliwości semantycznej. Komentarze do fotografii są świetnym „podręcznikiem” mądrej nieufności, filozoficznej podejrzliwości, a także racjonalnego krytycyzmu wobec języka i tego, co się widzi, ale również wobec własnego trybu poznawania. Można by powiedzieć, że książka Wirpszy organizuje wyobraźnię i rozum na potrzeby człowieka wolnego i zdolnego do życia w demokracji. Autor eseju Polaku, kim jesteś? w poezji pozostaje wierny swej pasji społecznej (zaangażowanie nie konotuje tu negatywnych skojarzeń).
Zbigniew Chojnowski (fragment tekstu z tylnej strony okładki)
Zwracając polemiczne ostrze swej krytyki przeciwko organizatorom wystawy the Family of Man, Wirpsza nie staje po stronie niepodważalnej „prawdy” o człowieku. Tartar, za którym się ironicznie (o czym nie wolno nam zapominać) opowiada, również jest „spreparowany”, czyli wytworzony – podlega prawom reprodukcji technicznej (nie tylko tej fotograficznej). Poeta zdaje się sugerować, że nie jest możliwa neutralna krytyka ideologii estetyczno-społecznej. Nie można wyjść poza ideologię (czy – jak chce Wirpsza – poza teologię obrazu) i jej aparaty. Gdy poeta pisze o swym polemicznym przedsięwzięciu, wspomina o „grzechu”, jaki popełnił względem „arcyświątobliwego przeciwnika”. Jak widać, wciąż pozostajemy w obrębie teologicznego dyskursu.
(…)W Komentarzach… często powracają słowa „aktor” i „komediant”. Wirpsza przypomina nam w ten sposób o teatralizacji poetyckich gestów, za pomocą których próbuje obnażyć uroszczenia Steichena, organizatora wystawy. Tam, gdzie ten ostatni prezentuje obrazy „naturalne” i uobecniające „prawdziwą” rzeczywistość, poeta domalowuje insygnia arlekina. (…) Ironia i teatralizacja to jednak zaledwie punkt wyjścia. Komentarze do fotografii przeciwstawiają się określonej ideologii obrazu w znacznie radykalniejszy sposób, niż można by zrazu sądzić.
Grzegorz Jankowicz (fragment posłowia Wirpsza i poetyka spojrzenia)
Instytut Mikołowski ul. Jana Pawła II 8/ 5