Zapachniało powiewem jesieni…

  Ostatni wpis na naszym portalu (nie licząc podsumowań Dni Mikołowa) widnieje pod znamienitą datą 31 sierpnia. To właśnie wtedy… Nie, naprawdę nie wiem czy jestem w stanie napisać o tak straszliwym incydencie. I tak wszyscy uczniowie (oraz rodzice i ich portfele) wiedzą, co wtedy nastąpiło. No cóż… Wszystko ma swój czas. I tak dalej, i tak dalej.

Zieleń zaczyna tracić swe barwy. Słońce nie dopieszcza nas tak bardzo, jak pewnego sierpniowego tygodnia. Dosłownie kwadrans temu skończył się ulewny deszcz, który wygrał na moim parapecie piosenkę o całkiem mocnych tonach. Podsumowując – nadchodzi jesień. Oczywiście ta kalendarzowa, bo dla nas, którzy wciąż się kształcimy, nadeszła ona wraz z pierwszym września. Tak, wiem, że w tym roku wyjątkowo była to sobota, ale ten weekend nie był specjalnie „weekendowy”. Wciąż wisiało nade mną widmo nowej szkoły i utraty dwumiesięcznej wolności. Udało mi się jednak jakoś przez to przejść.

Są pewne względy, dla których lubię szkołę (jeśli mi nie wierzysz, bardzo chętnie porozmawiam z Tobą na ten temat). Istnieją również takie, przez które trochę ciężko strawić te dziesięć miesięcy. Mowa o sprawdzianach, kartkówkach, zadaniach domowych i tym podobnych. Naturalnie wiąże się to ze znaczną modyfikacją mojego grafiku dnia, do którego przyzwyczaiłem się w te wakacje. Krótko mówiąc – czasu wolnego jest przeraźliwie mało. Dowód? Proszę bardzo: Czytam aktualnie „Morta” Terry’ego Pratchetta. Każdy kto zetknął się z tym pisarzem i jego „Światem Dysku” wie, że naprawdę trudno się od niego oderwać. Ja zaś, czytając wspomnianą pozycję od zeszłego piątku, jestem dopiero na 49 stronie. Wymowne. Na temat mojej działalności pisarskiej wolę na razie milczeć. Po co to piszę? Po prostu chciałbym prosić Was, Drodzy Czytelnicy, o wyrozumiałość. Wiem, że kulejemy ostatnio z aktywnością, ale jest to spowodowane po pierwsze brakiem czasu, a po drugie jesteśmy zajęci przygotowywaniem dla Was dwóch dość ciekawych wpisów, którym nie potrafimy jakoś nadać ostatecznej formy. Bądźcie jednak dobrej myśli. Mam nadzieję, że już wkrótce zorganizujemy się razem z Oldem (na jego własną prośbę nie używam wyrażenia „Admin”. A ładnie brzmi, prawda?) i przywrócimy portal do życia.

P.S. Dla tych, którzy pamiętają konkurs na naszej stronie (oraz dla wszystkich innych), w którym można było wygrać książkę „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” autorstwa Rafała Kosika, mam dobre wieści. Już 28 września na ekrany naszych kin wchodzi filmowa adaptacja drugiej części serii, czyli „Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa”. Może chociaż to osłodzi nam powrót do szkoły?

P.S. 2 Powinniście widzieć, jak ucieszył się Old, gdy doszła do niego powyższa informacja. Sam tego nie widziałem i bardzo żałuję.

 

About herbaciarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *