Wciąż mam przed oczyma scenę z dzieciństwa, kiedy to wspólnie z moją siostrą siedzimy na jednym fotelu, zasłuchani w głos naszej babci czytającej nam dobrą książkę. Mówiąc szczerze, nie potrafię przywołać wspomnienia, które budziłoby we mnie większe rozrzewnienie i sentyment. Dzisiaj jednak czytanie dzieciom staje się niemodne.
O „pozytywach” płynących z czytania dzieciom można by mówić bez końca. Po pierwsze, wyobraźnia jest wtedy kształcona już od najmłodszych lat. Myślę, że zgodzicie się ze mną, iż bardziej rozwijają ją ją domki z czekolady i latające kufry niż najlepsze choćby maratony na Disney Channel.
Następnie należy zauważyć, że dobre opowieści przedstawiają też dobre wzorce. „W grach komputerowych i amerykańskich kreskówkach też są pozytywne postacie” powiecie mi. Trudno się z tym nie zgodzić. Różnica polega jednak na tym, że u takiego Andersena zło zostaje ukarane (no, chyba że sytuacja jest pasowa, to wtedy syrenka zmienia się w morską pianę), zaś w „Zwariowanych Melodiach” kojot wciąż gania za Pędziwiatrem (nie odważyłbym się tutaj nazwać go strusiem), choć kilkakrotnie spłonął lub nadepnął na dynamit. Cóż, mamy zatem Misia Uszatka i Bolka z Lolkiem. Rzeczywiście, trudno byłoby doszukiwać się bardziej poprawnych bohaterów. I choć uważam, że dzieci powinny oglądać „bajki” z ich udziałem, to wiem, iż nic nie zastąpi czytania.
Otwieranie przed najmłodszym świata książek daje również szansę na wzbudzenie w nim zamiłowania do głębszego poznawania literatury w dalszym życiu. Będzie to dla niego nie tylko wspaniałe hobby, ale również klucz do sprawnego pisania wypracowań szkolnych i wypowiadania się na co dzień.
Z czytania dziecku na głos mogą korzystać też rodzice. Czy może bowiem być coś wspanialszego niż zapoznawanie swojego smyka z książkami? Nie mówiąc już o możliwości przymusowego treningu dla ludzi z wadą wymowy.
Skoro jest tak wiele pozytywnych stron czytania dzieciom, to dlaczego ta piękna „tradycja” zamiera? Może dlatego, iż żyjemy w szalonych czasach pełnych pośpiechu i po powrocie do domu jesteśmy tak zmęczeni, że zamiast wyciągnąć baśnie braci Grimm, mówimy: „Włącz sobie bajki”?. Pozostawiam tę alternatywną odpowiedź do waszego rozważenia.
Jeśli jesteś rodzicem, to czytaj swojemu dziecku przynajmniej dwadzieścia minut dziennie. Codziennie.