To dopiero news! W naszym zacisznym Mikołowie powstał właśnie tak zwany „Smart parking” jako pierwszy w całej Polsce! Ten innowacyjny sposób na zaparkowanie samochodu w zatłoczonym mieście przyniesie ulgę i wytchnienie pracownikom (i nie tylko), chcącym znaleźć miejsce parkingowe w godzinach szczytu. Znajduje się on niedaleko firmy Wiromet – wykonawcy tego parkingu.
O co chodzi? „Chodzi o instalację, która umożliwia zaparkowanie na miejscu przeznaczonym dla dwóch aut, kilku a nawet kilkunastu samochodów”, jak donosi serwis gospodarczy wnp.pl. Sama idea „Smart parkingu” powstała z inicjatywy Koreańczyków. Ciekawostką jest fakt, że takiego typu ” nietypowe miejsce postojowe” można było zobaczyć we fragmencie filmu wyścigowego „Szybcy i Wściekli: Tokio Drift”.
Obsługa tego urządzenia nie jest skomplikowana i nie wymaga od użytkownika specjalnego zainteresowania techniką – użytkowanie takiego terminala przypomina obsługę myjni samochodowej. Ta instalacja napędzana jest silnikami elektrycznymi.
Przypomina troszeczkę London’s Eye – diabelski młyn, w którym zamiast osób umieszczone są samochody.
„Tyle, że w tym „parkingu pionowego składowania”, w miejsce wagoników zamontowano platformy o odpowiednich wymiarach i udźwigu, a zamiast pasażerów wozi w górę i w dół samochody. Taki pojedynczy moduł może być wyższy lub niższy; kilka można stawiać obok siebie, łącząc je w większe lub mniejsze kompleksy” informuje portal wnp.pl.
Dystrybutorem, wykonawcą, a zarazem inwestorem tego projektu jest mikołowska firma Wiromet, która współpracowała z koreańskim producentem tychże maszyn.
Z niecierpliwością czekamy na otwarcie tego wspaniałego miejsca! Co sądzicie o tym pomyśle? Podoba Wam się ta inicjatywa? Podzielcie się proszę Waszymi przemyśleniami w komentarzach oraz na naszym Facebookowym fanpage’u.
Rewelacyjny pomysł! Gdybym ja teraz kupił sobie auto (a mieszkam w bloku) to już nie miałbym go gdzie postawić, bo wszystkie parkingi na pasie wzdłuż mego bloku przy ulicy są zajęte, a inne miejsca parkingowe (też już w godzinach szczytu zatłoczone) są odległe od mego mieszkania o minimum 300 metrów. Wystarczyłoby jeszcze by taka zblokowana instalacja zyskała ściany i dach, a można byłoby mieć auto blisko domu nawet na zatłoczonych blokowiskach, garażowane przez cały rok, a więc lepiej chronione przed korozją. Tego rodzaju „magazyny na niejeżdżące samochody” znacznie lepiej uchronią je przed uszkodzeniem w razie zagrożenia powodziowego (wystarczyłoby uszczelnić ściany budynku i jego szczeliny listwowymi, teowymi balonikami, pracującymi na wciskanie i dodać rezerwowy system pomp zabezpieczających) a chronione w nim auta bezpiecznie przetrwałyby zagrożenie powodziowe! Krótko mówiąc – dla zatłoczonych centrów miast to jedyne rozwiązanie na plagę wiecznie za małych miejsc parkingowych na tych obszarach! Ciekawe, czy nasi politycy widzą jakie są w tym szanse udrożnienia naszych miast i ośrodków sezonowo przyjmujących dużą liczbę przyjezdnych. To też oznacza szansę na inwestycje i na zamówienia publiczne na taki system chronienia i przechowywania niejeżdżących aut. Zaradne samorządy terytorialne powinny szybko inwestować w takie garaże i zarabiać na ich wynajmowaniu, uważam, zamiast coraz to bardziej redukować tereny zielone w centrach miast na korzyść wybetonowanych placów parkingowych. Koniecznie trzeba u nas upowszechniać stosowanie tego systemu garażowego – wymaga znacznie mniej miejsca niż te garaże pionowe, do których samochód może sam wjeżdżać – nie wszędzie można je stawiać, nie mają one zalety modułowości
i na pewno nie są tańsze w budowie.